

Hej, nazywam się Ryk i jestem potworem. Mam siostrę-wilkołkę i brata-smoka. Chcecie wiedzieć, jak trafiłem do mojej nowej szkoły? Było to tak…
– Dzieci, chodźcie na śniadanie – zawołała mama.
– Już idziemy.
– Pospieszcie się, dziadkowie nie będą czekali wiecznie.
Po posiłku wsiedliśmy do Monster-Expresu. Na stacji końcowej już czekała na nas babcia.
– Witajcie! – wykrzyknęła. – Odkurzyłam moje stare miotły, więc możemy od razu polecieć
i zobaczyć, gdzie będziecie się uczyć.
Szast, prast i wylądowaliśmy na… Łysej Górze! – Jesteśmy na miejscu. Oto Straszliwa Akademia. Plan lekcji dostaniecie jutro. Teraz chodźmy, czas na herbatkę z młodych muchomorków.
Następnego dnia nauczycielka pokazywała nam, jak straszyć zarozumiałych nastolatków.
Na przerwie poznałem kilku nowych kolegów, jeden z nich – tak samo jak ja – musiał się przeprowadzić. Na kolejnej lekcji dowiedziałem się, że za miesiąc moja klasa jedzie na wycieczkę. Byłem monstrualnie szczęśliwy. Tak zaczęła się moja superpotworna przygoda.
Aleksandra, kl. 5
